Agrotechniczne aspekty w uprawie rzepaku
2025-09-01
Coraz więcej producentów rolnych zastanawia się nad ograniczeniem powierzchni uprawy rzepaku ozimego. Powodem są wzrastające koszty produkcji i kłopoty z ochroną przed chorobami i szkodnikami. Co można zrobić, aby uprawa rzepaku była bardziej opłacalna?
Odpowiadając najkrócej można powtórzyć znany slogan „produkować więcej i taniej”. Tylko jak to zrobić?
Podstawa się nie zmienia
Podstawowe zasady technologii produkcji rzepaku ozimego są powszechnie znane i bezwzględnie muszą być stosowane. Nie ma żadnych cudownych sposób, preparatów, które mogą je zastąpić. Jest to tylko cenne, ale jednak tylko uzupełnienie.
Numerem 1 zawsze jest znajomość odczynu gleby i jej zasobności w przyswajalne formy makro- i mikroelementów, a wczesną wiosną azotu mineralnego. Ze względu na zwykle zbyt krótki okres czasu pomiędzy zbiorem przedplonu, a siewem rzepaku ozimego nie ma czasu na wykonanie wapnowania. Nawozy wapniowe, a w razie potrzeby wapniowo-magnezowe, należy stosować pod przedplon rzepaku, jakim najczęściej są zboża. Dawki fosforu i potasu powinny być dostosowane do oczekiwanego realnego do uzyskania na danym polu plonu, zasobności gleby w przyswajalne formy składników oraz sposobu zagospodarowania plonu ubocznego przedplonu (najczęściej jest nią słoma). Nie wszyscy chcą pamiętać, że ze wszystkich składników pokarmowych rzepak pobiera najwięcej potasu i trzeba go dostarczyć
w wystarczającej ilości. Dobra informacja jest taka, że większość potasu (3/4) gromadzi się w słomie rzepaku i po pozostawieniu jej na polu wraca do gleby i staje się dostępna dla rośliny następczej (najczęściej zbóż). Kto nie zastosował dostatecznej ilości potasu przedsiewnie, może to nadrobić stosując go zimą lub wczesną wiosną pod warunkiem przestrzegania przepisów ustawy z dnia 10 lipca o nawozach
i nawożeniu (Dz.U. z 2024, poz. 105). Uzupełnianie w ten sposób dawek fosforu ze względu na bardzo małą mobilność pierwiastka jest nieuzasadnione.
Nigdy jedna
Przy doborze odmian rzepaku ozimego trzeba stosować się do podstawowej zasady inwestowania „nie wkładaj wszystkich jajek do jednego koszyka”, co można rozumieć jako zalecenie, aby nie ograniczać się do uprawy tylko jednej odmiany, w każdym gospodarstwie muszą być co najmniej dwie. Nawet najlepsza odmiana może w danym roku zawieść. W dużych gospodarstwach, aby rozłożyć dojrzewanie rzepaku w czasie, dobiera się odmiany o zróżnicowanym tempie dojrzewania. Od ilości dostępnych odmian rzepaku ozimego na rynku można dostać zawrotu głowy. Na pewno warto sięgać po odmiany najnowsze, które charakteryzują się większym potencjałem plonowania oraz innymi ważnymi dla rolnikami cechami (lepsza zdrowotność, mniejsza podatność na otwieranie łuszczyn itp.). W celu ograniczenia ryzyka uprawy najlepiej jest stosować odmiany, które zostały sprawdzone w naszych warunkach przez COBORU w doświadczeniach PDO i zostały wpisane na Listę odmian
zalecanych do uprawy na obszarze województw. W tym roku było na niej 39 odmian: 34 mieszańcowe i 5 populacyjnych. Proporcje te dowodzą, jaka jest dominacja odmian mieszańcowych, które mają większy potencjał plonowania niż odmiany populacyjne. Na rynku dostępny jest materiał siewny odmian, które nie są wpisane do Krajowego rejestru, a pochodzą ze Wspólnotowego katalogu odmian roślin rolniczych (CCA). Część z tych odmian jest badana przez COBORU w doświadczeniach rozpoznawczych i PDO. Decydując się na uprawę odmian, które nie zostały sprawdzone przez COBORU, rolnik musi mieć świadomość ryzyka, jakie ponosi na własne życzenie.
tekst i fot. dr hab. inż. Arkadiusz Artyszak, prof. SGGW
Szkoła Główna Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie
Cały tekst można przeczytać w wydaniu 09/2025 miesięcznika „Nowoczesna Uprawa”
Komentarze
Brak komentarzy