Wirus żółtaczki rzepy nie odpuszcza

2021-04-28

Dobiegły końca prace związane ze zbiorem rzepaku z pól, czas więc pomyśleć o kolejnym sezonie. Niestety, podobnie jak w latach ubiegłych możemy się spodziewać dużych problemów spowodowanych przez wirusa żółtaczki rzepy. Wszystkiemu winne są mszyce.

Od kilku lat towarzyszą nam długie i ciepłe okresy jesieni, po których następują równie łagodne zimy. Takie warunki są wręcz idealne dla rozwoju mszyc, które żerując na młodych rzepakach, z jednej strony je uszkadzają i pogarszają ich przezimowanie, a z drugiej są wektorem wirusów, w tym wirusa żółtaczki rzepy (Turnip yellows virus, TuYV). Mszyce występują zwykle na młodych częściach roślin, z których z łatwością mogą wysysać soki, a jednocześnie wprowadzać do nich wirusy.

Konsekwencja wycofania zapraw

Przez wiele lat w uprawie rzepaku nie notowano występowania wirusów, jednak od czasu wycofania z użycia zapraw neonikotynoidowych, TuYV rozprzestrzenił się na terenie całej Polski i jest obecny wszędzie tam, gdzie uprawiany jest rzepak. Wirus TuYV przenoszony jest przede wszystkim przez mszycę brzoskwiniową, która żeruje na wielu roślinach uprawnych, m.in. na kapustowatych, bobowatych czy psiankowatych, a także na poplonach czy chwastach. Źródłem wirusa mogą być również samosiewy rzepaku wyrastające w innych uprawach, które nie są zwalczane i pozostają dostępne dla żerujących owadów przez cały okres wegetacji. Kolejnym czynnikiem sprzyjającym masowemu pojawianiu się mszyc jest coraz mniejsza dostępność preparatów, które skutecznie zwalczają owady żerujące na rzepaku. Największe ich nasilenie odnotowano w momencie wprowadzenia zakazu stosowania zapraw neonikotynoidowych, które zabezpieczały rośliny przed szkodnikami aż do fazy 5 liści. Dodatkowo, stosowane insektycydy nie w pełni ograniczają występowanie mszyc, które jesienią bardzo licznie zasiedlają plantacje rzepaku i można je obserwować na spodniej stronie liści.

Nie pomylić objawów

Objawy porażenia rzepaku przez wirusa żółtaczki rzepy są dobrze widoczne już na młodych roślinach. Od brzegów blaszek liściowych można obserwować zmieniające się zabarwienie, przechodzące od jasnoczerwonego, poprzez fioletowe, aż do bardzo ciemnej czerwieni, przy czym czasami zmiana barwy obejmuje całą powierzchnię blaszki liściowej. Przebarwienia często występują przez cały okres jesieni i wiosny. Co ciekawe, w przypadku silnego porażenia, na plantacji objawy występują również na dojrzewających roślinach, na łodygach, blaszkach
liściowych i łuszczynach.

Zwykle rośliny pozostają w słabszej kondycji, gorzej rosną, łuszczyny słabiej się rozwijają, a ich liczba jest bardzo często znacznie zredukowana. Ponadto występowanie wirusa może znacznie obniżać ilość nasion, jak i ich zaolejenie. Przeprowadzone badania wykazują, że straty w plonach powodowane przez wirusa żółtaczki rzepy mogą sięgać nawet 50%.

Trzeba jednak pamiętać, że tego typu objawy mogą być powodowane przez wiele innych czynników, takich jak:

  • reakcja na przeprowadzone wcześniej zabiegi ochrony roślin z użyciem środków chemicznych,
  • wystąpienie na plantacji kiły kapusty,
  • żerowanie na korzeniach rzepaku szkodników, np. śmietki kapuścianej,
  • niedobory składników pokarmowych, przede wszystkim fosforu i boru.

Podejrzane oddać do badań

Dlatego warto takie rośliny wykopać i sprawdzić, czy nie występują na korzeniach narośla i guzy powodowane przez kiłę kapusty albo czy nie żerują larwy szkodników. W przypadku braku ich wystąpienia warto taką roślinę przetestować pod kątem obecności TuYV.

W Klinice Chorób Roślin i Banku Patogenów Instytutu Ochrony roślin – PIB w Poznaniu prowadzi się kompleksową ocenę zdrowotności różnych roślin. Między innymi badany jest rzepak pod kątem występowania TuYV. Przesyłane do badań próbki bardzo często mają wyżej opisane objawy, jednak obecność wirusa stwierdza się również w roślinach, na których objawy nie występują (dotyczy to odmian tolerancyjnych na TuYV).

Dlatego warto potwierdzić obecność wirusa w rzepaku w laboratorium, gdzie zastosowany test serologiczny DAS-ELISA da jednoznaczny wynik. Pozwala on zidentyfikować wirusa w ciągu dwóch dni od otrzymania próbki do analizy. Analizy przeprowadzone na przestrzeni kilku lat pokazują, że wirus występuje w roślinie w bardzo dużej koncentracji od początku pojawienia się pierwszych objawów aż do końca wegetacji.

Można tylko zapobiegać

Ze względu na brak chemicznych środków ochrony roślin do zwalczania wirusów, na plantacjach można tylko podejmować działania profilaktyczne, mające na celu zabezpieczenie uprawy przed stratami powodowanymi przez te patogeny. Jednym z najważniejszych działań jest zwalczanie wektorów wirusa, czyli mszyc, głównie z wykorzystaniem środków z grupy pyretroidów. Zadanie to jest z dwóch powodów niezwykle trudne – po pierwsze mszyce zasiedlają głównie spodnią stronę liści, co utrudnia wprowadzenie tam preparatów kontaktowych, a po drugie – część zarejestrowanych środków tylko ogranicza populacje mszyc, a nie zwalcza ich w stu procentach. Pojedyncze osobniki, które nabyły wirusa, a nie zostaną zwalczone, mogą go dalej przenosić. Dlatego bardzo ważne jest, aby pierwsze zabiegi przeprowadzać natychmiast po pojawieniu się mszyc na roślinach. Prowadzone w Instytucie Ochrony Roślin – PIB badania molekularne, oparte na identyfikacji materiału genetycznego, wykazały, że wirus żółtaczki rzepy występuje w większości u mszyc zebranych z porażonych roślin rzepaku.

Drugim, być może najważniejszym sposobem zapobiegania rozprzestrzenianiu się wirusa na plantacji rzepaku jest wysiew odmian tolerancyjnych na TuYV. W ostatnich czterech latach do krajowego rejestru zostało wpisanych blisko 30 takich odmian, a w tym roku dziewięć. Pamiętać należy, że na roślinach tych objawy porażenia przez TuYV mogą wystąpić, ponadto wirus może być w takich roślinach wykryty, jednak jego negatywny wpływ na rozwój roślin i plonowanie jest zdecydowanie mniejszy bądź nie ma go wcale.

Duże znaczenie w rozprzestrzenianiu wirusa ma usuwanie chwastów rosnących w pobliżu upraw rzepaku, ponieważ mogą one być źródłem zarówno wirusów, jak i miejscem rozwoju ich wektorów, w tym mszyc. N

tekst i fot. prof. dr hab. Natasza  Borodynko-Filas

Klinika Chorób Roślin i Bank Patogenów

Instytut Ochrony Roślin – PIB, Poznań

Analizy potwierdzające lub wykluczające obecność TuYV oraz innych wirusów czy grzybów roślin rolniczych można przeprowadzić w Klinice Chorób Roślin i Banku Patogenów w IOR – PIB w Poznaniu. Wytyczne dotyczące pobierania próbek i ich przesyłania do laboratorium znajdują się na stronie: www.kchr.pl.

Zapoznałem się z informacją o
administratorze i przetwarzaniu danych

Komentarze

Brak komentarzy