Możliwości chemicznej ochrony soi
2021-04-19
Uprawa soi jest wspierana przez różne działania państwa ze względu na chęć zapewnienia krajowego źródła białka paszowego. Ponadto, jako roślina bobowata, stanowi niezwykle cenny element płodozmianu.
Zainteresowanie rolników uprawą soi powoli rośnie. Składa się na to wiele przyczyn, w tym dodatkowe dopłaty do roślin bobowatych oraz rosnące możliwości zbytu. Soja jest także rośliną stosunkowo dobrze radzącą sobie w warunkach suszy, która pojawia się w niektórych rejonach kraju z niepokojącą regularnością.
Praktycy z pewnością zgodzą się z tym, że uproszczone wieloletnie zmianowanie, np. zboże-rzepak, nie służy sprawności gleby. Płodozmian z uwzględnieniem roślin bobowatych stosowano od setek lat dla użyźnienia pól. Jest to także cenne narzędzie w integrowanej ochronie roślin.
Za mało rozwiązań
Z tych powodów wzrost areału soi można uznać za trend bardzo korzystny i wart utrzymania. Problem tkwi w tym, że nie zawsze istnieją wystarczające możliwości jej ochrony. Warto pamiętać, że póki co nie wszystkie grupy zagrożeń są istotne. Dotychczas ze względu na niewielki areał ochrona soi przed chorobami nie była potrzebna. Największym wyzwaniem było odchwaszczanie. Jeśli jednak areał soi będzie rósł, niewykluczone, że presja organizmów szkodliwych też wzrośnie.
Przeprowadziłam porównanie możliwości ochrony soi w Polsce i innych państwach Unii Europejskiej o podobnym klimacie, żeby się zorientować w możliwościach ochrony tej rośliny u naszych bliższych i dalszych sąsiadów. Chcę podkreślić, że zgodnie z prawem w Polsce można nabyć i stosować jedynie środki ochrony roślin zarejestrowane w naszym kraju i posiadające etykietę w języku polskim. Sprowadzanie na własną rękę preparatów z zagranicy albo stosowanie środków na uprawy inne niż wymienione w etykiecie jest niezgodne z prawem.
Prezentowane w tabeli zestawienie ma duże znaczenie praktyczne. Otóż w świetle polskiego prawa soja jest rośliną małoobszarową. Daje to ułatwienia w rejestracji środków ochrony roślin. Na wniosek organizacji rolniczych istnieje możliwość wykorzystania specjalnej, znacznie łatwiejszej ścieżki dla rozszerzenia etykiet o uprawy małoobszarowe. Fakt, że dany preparat jest stosowany w ochronie soi na Węgrzech czy w Czechach, oznacza, że ktoś już przeprowadził ocenę jego bezpieczeństwa dla ludzi, co jest zasadniczym i najkosztowniejszym elementem rejestracji dla upraw małoobszarowych.
Zgodnie z przepisami, przy rozszerzeniu etykiet środków o uprawy małoobszarowe, wykonywanie kosztownych badań skuteczności nie jest konieczne. Rejestrację przenosi się na podstawie badań bezpieczeństwa dla ludzi, a firma wprowadzająca środek na rynek nie ponosi odpowiedzialności za jego skuteczność w uprawach małoobszarowych. Jednak jeśli środek skutecznie działa w Czechach, to czy podobnie zadziała także u nas?
Trudno o jednolite ujęcie
Wykonałam badanie dostępności środków do ochrony soi w Polsce i siedmiu innych państwach członkowskich Unii Europejskiej. W tabeli przedstawiłam wyniki badań nad dostępnością fungicydów, herbicydów, insektycydów i pozostałych środków. Desykanty włączyłam do herbicydów, a preparaty przeznaczone do fumigacji pomieszczeń, np. pustych magazynów, do grupy „inne”.
Chcę podkreślić, że prezentowane dane pochodzą z ankiet, na które państwa członkowskie odpowiadały w nieco odmienny sposób. Różnice dotyczą przede wszystkim środków stosowanych przedsiewnie albo zarejestrowanych dla szerokiej gamy upraw rolniczych. Niektóre państwa udzielające odpowiedzi uwzględniały tylko preparaty zarejestrowane typowo dla soi. Inne zarówno dla soi, jak i wszystkich pozostałych upraw rolniczych. Przypuszczam, że zależało to od tego, w jaki sposób działa wyszukiwarka środków w danym państwie.
Przedstawiam dane w taki sposób, w jaki podawały to poszczególne państwa. Warto mieć na uwadze, że jeżeli np. glifosat wymieniony jest tylko przez Czechy, Holandię, Niemcy, Węgry i Słowację, to nie znaczy, że gdzie indziej nie można go stosować przedsiewnie. Jeżeli w polskiej etykiecie środka z glifosatem istnieje informacja, że może służyć do przedsiewnego odchwaszczania upraw rolniczych, to w pełni legalne jest stosowanie do przedsiewnego odchwaszczania soi, która jest przecież uprawą rolniczą. Niemniej jeśli w kryteria wyszukiwania środków ochrony roślin wpisze się „soja”, to polska wyszukiwarka nie uwzględni herbicydów z glifosatem.
Sporo rozbieżności
Analiza substancji czynnych podanych w tabeli prowadzi do interesujących wniosków. Mianowicie przy ogólnie niewielkiej liczbie środków żadna substancja czynna nie jest zarejestrowana do ochrony soi we wszystkich analizowanych państwach członkowskich UE. Natomiast zaskoczeniem może być fakt, że w każdej grupie środków istnieją substancje czynne zarejestrowane tylko w jednym z ośmiu analizowanych państw. Takich przypadków jest całkiem sporo. W ochronie soi przed chorobami niektóre substancje czynne są dostępne tylko w jednym z analizowanych państw:
- Austria – fluopyram i protiokonazol;
- Czechy – fludioksonil;
- Holandia – pirymetanil;
- Węgry – wodorotlenek miedzi i tlenochlorek miedzi;
- Polska – flutriafol i tiofanat metylu;
- Słowacja – cyprokonazol.
Ta dziwna prawidłowość nie dotyczy tylko substancji pochodzenia mikrobiologicznego.
Podobne „ekskluzywne” zalecenia można spotkać w herbicydach:
- Niemcy – chinomerak;
- Holandia – benfluralina i prosulfokarb;
- Polska – florasulam, halauksyfen metylu i metobromuron;
- Słowacja – dikwat i chizalofop-P tefutrylu.
W Czechach i Belgii nie ma zarejestrowanych żadnych insektycydów do ochrony soi. W pozostałych państwach insektycydów dostępnych jest niewiele, ale znacznie one się różnią. Azadriachtyna jest dostępna tylko w Austrii, maltodekstryna tylko w Niemczech, dwie substancje biologiczne Bacillus thuringiensis subsp. Aizawai i Metarhizium anisopliae szczep F52 oraz pirymikarb tylko w Holandii, chloropiryfos i etoksazol tylko na Węgrzech, cypermetryna i tiachlopryd tylko w Polsce, a fenpiroksamat tylko na Słowacji.
Większość analizowanych krajów graniczy ze sobą i ma zbliżone warunki klimatyczne. Polska sąsiaduje m.in. ze Słowacją, Czechami i Niemcami, których problemy w ochronie są bardzo zbliżone do naszych. Zatem omawiane różnice w dostępności rozwiązań trudno uzasadnić różnymi warunkami klimatycznymi. Jednak płynie z nich także optymistyczny wniosek. Mianowicie mamy całkiem spore możliwości ochrony, biorąc pod uwagę liczbę substancji dopuszczonych we wszystkich krajach sąsiedzkich.
Łatwo przejąć rejestrację
Daje to możliwość łatwego poszerzenia palety dostępnych rozwiązań. W przypadku upraw małoobszarowych często nie przeprowadza się badań skuteczności. Jednak badania potwierdzające bezpieczeństwo dla ludzi
i środowiska są niezbędne. I tutaj rejestracja środka w jednym z państw członkowskich oznacza, że dane dotyczące bezpieczeństwa są dostępne. Substancje czynne lub produkty handlowe zostały już ocenione i bezpieczeństwo dla ludzi i środowiska przy aplikacji tych preparatów ma oficjalne potwierdzenie. W innym wypadku zgody na rejestrację by
nie wydano.
prof. Ewa Matyjaszczyk
Instytut Ochrony Roślin – PIB w Poznaniu
fot. Kościelniak, Panek
Tekst ukazał się w wydaniu 04/2020 miesięcznika „Nowoczesna Uprawa”
Substancje czynne zarejestrowane do ochrony soi
Komentarze
Brak komentarzy